Tort daktylowy – nic dodać nic ująć

Tort daktylowy – nic dodać nic ująć

Bezglutenowy tort daktylowy z naturalnym cukrem, bogaty w błonnik i białko. To odkwaszająca skarbnica witamin głównie z grupy B, minerałów w tym potasu, wapnia, żelaza i miedzi, przeciwutleniaczy. Idealny dla łasuchów, zestresowanych, aktywnych, wyczerpanych psychicznie, cierpiących na bezsenność. I dla milusińskich. 

Jeżeli jedna osoba to osiągnęła, to ty też możesz to zrobić

– a jeżeli nie, to dlaczego nie? (Ewa Foley)

Pomysł, aby opracować ten przepis od dawna chodził mi po głowie. Zainspirował mnie tort daktylowy Stefana Przebindowskiego – słynnego na okolicę mistrza cukiernictwa, o którego wypiekach z Hotelu Cracovia z lat 50.tych ubiegłego wieku, a szczególnie kremówkach, które nadal nie mają sobie równych, mówi się do tej pory. Hotelu już nie ma, zmienił się system, a my mamy to szczęście, że jego cukiernia, którą prowadzą obecnie jego córki jest w naszej okolicy. Tort daktylowy towarzyszył nam w ważnych chwilach naszego życia. Kojarzy nam się z urodzinami, spotkaniami z przyjaciółmi, narodzinami córki i szczęśliwymi wypisami ze szpitala mojego męża. Odkąd jesteśmy odkwaszeni, tort dakylowy z cukierni jest dla nas za słodki i za ciężki. Dlatego pokusiłam się o odtworzenie jego receptury. Mam nadzieję, że nie porwałam się z motyką na słońce. A jeśli tak to proszę Mistrza o wybaczenie tego „świętokradztwa”. Cały sekret tego tortu tkwi w konsystencji daktyli. Po wielu próbach, okazało się, że najlepszy efekt można uzyskać tylko wtedy, jak rozdrobnione i suche jego kawałki bez namaczania powędrują do ciasta. Zapiekane w jego wnętrzu oddają cały aromat i smak, który potem po rozkrojeniu trafia prosto w nasze kubki smakowe i serca.

Do tortu proponuję kremy o trzech różnych smakach. Jaglano-czekoladowy dla tych, którym nigdy dość czekolady. Kwaskowy drzem z owoców leśnych, dla lubiących słodko-kwaśne kontrasty. Daktylowy na maśle, który podbija swoim aromatem daktylowo-daktylowy smak. Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby wszystkie te smaki znalazły się w jednym torcie.

TORT DAKTYLOWY – SKŁADNIKI

Na tortownicę o średnicy 23 cm

60-80dkg daktyli

20 dkg nieugotowanej kaszy jaglanej

5 jajek

100 g oleju kokosowego

10 dkg mąki jaglanej

3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej

łyżeczka kardamonu

2 łyżki karob

Kaszę jaglaną, płuczemy i gotujemy na małym ogniu pod przykryciem w proporcjach 2 części wody, 1 część kaszy. Daktyle kroimy niezbyt drobno. Rozpuszczamy olej, dodajemy do niego karob i mieszamy. Odstawiamy do wystygnięcia. Ubijamy całe jaja. Następnie dodajemy do nich ugotowaną kaszę jaglaną, olej kokosowy. Ciągle mieszając dosypujemy stopniowo mąkę z sodą i kardamonem. Na końcu dodajemy daktyle i delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. Im więcej ich damy, tym tort będzie słodszy, a ich aromat będzie mocniej wyczuwalny. Przekładamy do nasmarowanej tłuszczem formy i pieczemy 30-40 minut w 180 stopniach. Sprawdzamy drewnianym patyczkiem czy ciasto jest upieczone. Po ostudzeniu przecinamy i wypełniamy masami.

DLA TYCH CO KOCHAJĄ CZEKOLADĘ
MUS CZEKOLADOWO-JAGLANY

10 dkg kaszy jaglanej (około 0,5 szklanki)

ok. 2 szklanki wody lub mleka roślinnego (objętość płynu ma być 4 krotnością ilości kaszy)

150 g gorzkiej czekolady (jak wybrać dobrą)

 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego, lub sproszkowanej naturalnej wanilii

1 łyżka oleju kokosowego

2 łyżki karob

Kaszę płuczemy i prażymy na suchej patelni do uzyskania specyficznego zapachu. Wsypujemy na gotujący się płyn. Gotujemy pod przykryciem na małym ogniu. Po wchłonięciu wody lub mleka wlewamy pozostałą część, dodajemy wanilię, karob, czekoladę. Mieszamy do rozpuszczenia czekolady, a następnie blendujemy do uzyskania jednolitej masy bez grudek. Jeszcze ciepłą masę nakładamy na ciasto.

DLA PODBICIA AROMATU DAKTYLI
KREM DAKTYLOWY

20 dkg miękkie masło lub oleju kokosowego

30 dkg daktyli

sok z całej limonki

1 łyżeczka cynamonu (opcjonalnie)

Daktyle zalewamy wrzątkiem i zostawiamy aż zmiękną. Odcedzamy i miksujemy z masłem lub olejem kokosowym na koniec dodajemy sok z limonki i cynamon. Wodę spod daktyli redukujemy na małym ogniu ciągle mieszając. Nasączamy nią ciasto.

NA KWAŚNO NA PRZEŁAMANIE SŁODYCZY

Jeśli nie mamy własnych kwaskowych dżemów, konfitur lub dostępu do świeżych owoców, proponuję zrobienie na szybko musu z gotowej mieszanki owoców leśnych. Możemy kupić mrożoną w Lidlu ma przewagę jeżyn, porzeczek czerwonych i czarnych. Nie jestem zwolenniczką mrożonek, ale jedzone sporadycznie na pewno nam nie zaszkodzą. Gotujemy owoce bez przykrycia bez dodatku wody. Nie dosładzamy. Jedynie na początku dodajemy malutką szczyptę soli i mieszamy. To taki makrobiotyczny trik. Owoce puszczają sok i dzięki temu wydobywamy z nich całą słodycz. Na końcu miksujemy i dodajemy rozpuszczone w niewielkiej ilości wody (4-6 łyżek) 2-3 łyżki agaru. Jeśli go nie mamy możemy użyć skrobi. Mieszamy do zagotowania i zredukowania nadmiaru wody. Pozostawiamy do przestygnięcia. Nakładamy przed zastygnięciem.

Tort możemy oblać polewą czekoladową lub jeśli zostanie musem jaglano-czekoladowym. Dekorujemy daktylami lub świeżymi owocami i kwiatami.

Niech słodycz tortu daktylowego wypełnia Was radością. Dzielcie się nią codziennie. Przełamujcie nią smutek, monotonię. Celebrujcie każdy dzień, jak kęs dobrego tortu, po ostatni malutki okruszek.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *