Kanold – nie każda słodycz zakwasza
Kanold poza bombą kalorii i galaktyki przyjemności dostarczy niemal wszystkich potrzebnych do zdrowego życia składników m.in.: błonnik, glikogen, pełnowartościowe białko, całych wachlarz minerałów w tym potas, cynk, wapń, sód, fosfor; witaminy E, A, C, z grupy B, kwasów omega-3, przeciwutleniaczy.
To, co zdobędziesz realizując swoje cele, jest mniej ważne niż to kim się staniesz. (Ewa Folej)
Kanold w wersji z cukrem w naszej rodzinie zawsze biło rekordy popularności. Było go najwięcej i pomimo tego pierwsze znikało. Było robione, jak wszystko co najlepsze z okazji świąt. Zmieniając dietę, przerobiłam też i ten przepis, aby cieszyć się smakiem i przy okazji nie rujnować sobie zdrowia. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby świętować częściej. Celebrujmy każdy dzień jedzeniem czegoś tak pysznego, zdrowego i pożywnego zarazem.
KANOLD
To klasyczny kanold – od nazwy przedwojennej fabryki łakoci, produkującej cukierki i wafle. Mogę się jedynie domyślać, że ciasto zawdzięcza swoją nazwę specyficznej mleczno-słodowej masie, która scala ze sobą wszystkie bakalie.
Kiedy decydujemy się na zmianę nawyków i wyproszeniem z naszych domów składników diety, które ewidentnie nam nie służą, nie musimy odkładać między bajki ukochanych smaków i przechodzić na jedzenie wyłącznie trawy 😉
To ciasto jest tego najlepszym dowodem. Nie ma w nim cukru, tylko ten naturalny z mleka roślinnego i daktyli, ale w połączeniu z dużą ilością błonnika, białka, nienasyconych kwasów tłuszczowych, magnezu, cynku, żelaza, fosforu, wapnia, potasu, cynku, witamin z grupy B, witaminy E z silnym wsparciem mojej najlepszej przyjaciółki kaszy gryczanej jest wspaniałym sprzymierzeńcem w odkwaszaniu organizmu i walki z cywilizacyjnymi przypadłościami, które nas trapią. Słodycz świetnie równoważy się z kruchością bakalii i pestek. Jeśli lubisz rodzynki, orzechy laskowe lub makadamia albo jeszcze inne to śmiało dodawaj. To Twoje ciasto! Zrób je tak, jak najbardziej lubisz. Z umiarem oczywiście, aby nie przekroczyć łącznej masy 80 dkg bakalii. Poza tym nie ma barier, zaszalej!
KANOLD – KRUCHY SPÓD
1 szklanka nieugotowanej niepalonej kaszy gryczanej
1 szklanka sezamu
1/2 szklanki namoczonych i odciśniętych wiórek kokosowych (możemy wykorzystać pulpę z wyrobu mleka kokosowego)
1/3 szklanki oleju kokosowego
1 szklanka mąki kukurydzianej
szczypta soli
1 łyżka miodu
1 łyżka kardamonu, cynamonu – opcjonalnie
Kaszę płuczemy i wrzucamy do gotującej wody (2 szklanki). Solimy delikatnie. Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem. Sezam prażymy na suchej patelni. Pilnujemy, aby nie zbrązowiał, aby nie nabierał goryczy. Po wystudzeniu mielimy, blenderujemy go na jednolitą pastę. Wiórka koksowe odciskamy z nadmiaru wody i mieszamy z kaszą, z pastą sezamową, olejem. Wyrabiamy jednolitą masę. Dodajemy stopniowo mąkę kukurydzianą, kardamon i miód. Wyrabiamy kleiste, kruche ciasto. Nakładamy go na blachę wysmarowaną tłuszczem lub papierem do pieczenia i pieczemy 20-30 minut w 180 stopniach.
KANOLD – MASA BAKALIOWA
- 3/4 l mleka roślinnego
- 30 dkg daktyli bez pestek
- 20 dkg masła lub oleju kokosowego
- szczypta sody oczyszczonej
- 20 dkg orzechów włoskich
- 20 dkg migdałów
- 20 dkg słonecznika
- 20 dkg pestek dyni
Kroimy daktyle i dodajemy je do mleka. Gotujemy razem na wolnym ogniu około 1–
2 godziny, aż mleko mocno zgęstnieje i nabierze brązowo-żółtego koloru. Gdyby daktyle nie rozpadły się po tym czasie, na końcu miksujemy masę do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodajemy masło / olej kokosowy i mieszamy do rozpuszczenia. Na końcu dodajemy do kanolda szczyptę sody oczyszczonej i mieszamy aż masa zaburzy. W międzyczasie lub wcześniej migdały zalewamy wrzątkiem i po wystygnięciu obieramy ze skóry. Jeśli masz dość cierpliwości i czasu, to zrób to również z orzechami włoskimi. Pestki dyni i słonecznika możemy lekko uprażyć, aby były bardziej chrupkie. Wszystkie bakalie wrzucamy do gorącej masy i mieszamy. Wykładamy całość na upieczony spód. Zostawiamy do ostygnięcia. I ciasto gotowe do zjedzenia. W planie mam wypróbować szybszą, bardziej powszednią wersję ciasta – mianowicie z wykorzystaniem gotowych wafli. Jak wypróbuję, dam znać, czy warto podążać tą drogą.
Jeśli musicie przełamać słodki smak czymś kwaśnym, a nie macie w spiżarni kwaskowych konfitury lub dżemu wykonajcie na szybko dżem z owoców leśnych. Ozdabiamy świeżymi lub suszonymi kwiatami, płatkami migdałów i czym tylko wpadnie do głowy 😉
Oczywiście nie zapomnijcie doprawić ciasta intencją i wibracją serca. Jeśli życzysz sobie, aby Cię odchudziło, śmiało dodawaj! Jeśli ma leczyć, dać szczęście, energię i przyniosło obfitość dorzucaj. To magiczne składniki, które nic nie kosztują, a wnoszą tak wiele wartości w nasze życie. Przy okazji zauważymy i docenimy bogactwa, którymi obdarzani jesteśmy co dzień.
Czy wiesz, na przykład, że jedna łyżka miodu to dorobek całego życia i pracy 16 pszczół!
Czyż to nie wspaniałe, jakimi cudami jesteśmy obdarowywani.
Smacznego, cudownego życia!